Thursday 19 July 2012

   Lipiec 19.Jeszcze raz klenie.Trzy dni nie padalo i rzeczka troche sie przeczyscila.Idealnie tracona na brzane.Zaczynam lowienie dosc pozno bo o 7 rano.Na klenie nie trzeba sie spieszyc.Zaczynam od kenarta.Rzucam pod prad i wolno zwijam.Szybkie mocne udezenie,to na pewno klen.Niestety pudlo!Przez kilka nastepnych swimow nic sie nie dzieje.Staram sie oblawiac glebsze miejsca,ale przylawiam tylko kilka okonkow.Pieknie ubarwione sa rzeczne pasiaki.Kolejna spokojna miejscowka,rzut pod drugi brzeg.Cos wyszlo,plynie....tylko nie pajk!Zabieram mu wobler sprzed nosa,szkoda sie z nim szarpac.Opuszczam miejscowke i wybieram kolejna,gdzie poprawilem swoj pb.Skradam sie po cichu na kolanach i wpatruje sie kilka minut w wode.....Sa!Raz,dwa, trzy.cztery i to ladne kluski.Wyplywaja z dolka pod krzakiem na plytsza wode.Czekaja az im sie trafi jakis kasek.Pierwszy smuzak leci do wody....nic jeden sie podniusl ,ale zwatpil.po kilkunastu rzutach zmieniam przynete i robie przerwe.Zakladam pszczole,ktora jak dotad byla niezawodna.Jak dotad...Siedze juz ponad pol godziny w tym miejscu,ryby mnie nie widza,jestem lekko za nimi i schowany w pozycji na kleczkach.Kolejna przerwa i przeglad pudelka.Zakladam chrabaszcza
   Pierwszy rzut,drugi...klen zawija podnosi sie do woblerka zasysa ,ja pekam i za szybko tne.Wobler wyskakuje jak pocisk z pyska ryby.Klenie nie podejzewaja jednak nic bo splynelo sie juz chyba z 10 ryb.Do powierzchni wychodza tylko te ryby ktorym rzucam praktycznie na glowe.Kolejne wyjscie klenia.Plynie powoli do plynacego z pradem smuzaka,zasysa,ja czekam az woblerek znika w pysku i.....siedzi!!!49cm
   Teoretycy mowia ,ze w takim miejscu nie mamy juz czego szukac.Gowno prawda!Wystarczy sie cicho zachowywac i klenie juz sa z powrotem.Trzeba zlac sie z otoczeniem.Mam je jak na talerzu.Przy jednym z kolejnych rzutow podnosi sie naprawde duzy klen.Lekko podciagam,delikatnie.Plynie bokiem przy samej powierzchni,decyduje sie i zasysa....bylem pewny ,ze bedzie moj....niestety nie.Kolejny kleks wywija mi taki sam numer,ale zabawa i tak byla przednia.Trzeba wyciagnac z tego lekcje.Zobaczymy co bedzie nastepnym razem.

Sunday 15 July 2012

    Czwartek 12 lipca.Wracam na rzeczke kleniowa.Po dotarciu nad wode jestem niemile zaskoczony dosc tracona woda.W sumie co tu sie dziwic,pogoda jest jesienna od dluzszego czasu.Zatem zmiana strategi,dzis na smuzaki nie polowie.brudna woda uniemozliwia mi obserwacje ryb.

    Zakladam wiec woblerka dosc gleboko schodzacego o agresywnej akcji i juz w paru rzutach siedzi rybka.

   Pierwszy klen w promieniach wschodzacego slonca.Rybka wziela na dosc szybko prowadzona przynete z pradem rzeki w srodku nurtu.Staram sie dzis oblawiac wszystkie partie wody.Po jakims czasie i kilku niewielkich rybkach w tym male okonki zostawiam szczesliwa i skuteczna przynete na krzaku z drugiej strony rzeki.Pech....Zakladam na agrafke cukierkowego "gorala".Prowadze woblerek pod prad wzdluz pasa zielsk.Buum!Potezne branie skwitowane zacieciem.Rybka wyciaga przez chwile zylke i pieknie walczy.Jak sie okazuje po chwili to 30stak.Haha,ale mi narobil nadziei na nowy pb.
   Dochodze do swojej najlepszej miejscowki,gdzie dwa tygodnie temu wyjalem pieknego kleksa 55cm,lecz w pierwszym rzucie psuje wszystko posylajac woblerka na zwisajace nad woda galezie drzewa.Musialem go wyszarpac ploszac przy tym wszystko co plywa w okolicy.Trudno,postaram sie nastepnym razem.Jest jeszcze jedna bardzo interesujaca miejscowka,gdzie krzaki klada sie na niemal  cala szerokosc rzeczki.Nigdy nie mialem tam brania i .mam nadzieje ,ze kiedys obdarzy mnie piekna ryba i bedzie to ladny klen.Nastepnym razem pokombinuje wiecej z przynetami.
   Podsumowujac ,dzien udany.rybka dnia klen lekko ponad 50cm


    Prognozy pogody nie wroza dobrze i prawie co dzien pada,sytuacja nad rzekami robi sie naprawde juz nieciekawa,nawet na tych malych.Na Tamizie jeszcze nawet  nie bylem w tym sezonie.
   Czas pokarze.....

Saturday 7 July 2012

       Mija kolejny tydzien i znowu jestem nad woda.Tym razem nie sam,ale w towarzystwie kolegi Marcina (Chub).Jest piátek 6 lipca.Czekam ,az Chub skonczy prace i jedziemy na Avon.Caly dzien pada i rzeka wzbiera.Muchowki zostaja w aucie.nie ma warunkow,woda jest za szybka i tracona.
       Dzis cel jest tylko jeden-szczupak.Szybko orientujemy sie ,ze nie bedzie dzis latwo.Szczupaki sa nie w sosie.Deszcz nie ustaje nawet na chwile,woda wylewa sie miejscami z koryta rzeki.Ale jak to mawiaja nie ma zlej pogody,jest tylko zle ubrany wedkarz.Mamy na sobie wadery i kurtki przeciwdeszczowe,nic nam nie zepsuje polowania.
      Pierwszy rybe na kiju mam ja.Nieduzy szczupak.Wyszedl z trzcin spod drugiego brzegu i chwycil jerk dopiero w szybkim nurcie.Chyba byl mocno glodny.Walka w takim pradzie nawet z nie duza ryba to frajda.Druga ryba nalezy do Chuba.Nie duzo wiekszy 70-tak.Potem dlugo nic.Oblawiamy spkojniejsze rejony rzeki.Nieliczne zwolnienia, burty i kazde wneki miedzy kladacymi sie na wode drzewami.Na takiej wlasnie "ksiazkowej"niejscowce ,gdzie krzak zwalnia nurt i tworzy kryjowke dla ryb zaliczam 3 brania z czego tylko jedna ryba laduje na brzegu.Takze jack pike.Dwa pozostale spinaja sie podczas krotkiego holu.Ide dalej w dol rzeki ,gdzie miedzy przybrzeznymi trzcinami jest wneka ktora tworzy idealna kryjowke dla szczupaka.Woda praktycznie stoi w tym miejscu.Jest dosc gleboko.nie podchodze do samego brzegu,zeby nie sploszyc ryby ,ktora tylko czeka na dobra okazje ,aby cos upolowac.Z przyczajonej pozycji posylam jerka kilka metrow od brzegu, jeszcze przed glownym nurtem,aby bez zadnych problemow naprowadzic go w niejscowke.Wystarczylo kilka kibniec na boki buster jerka i widze ,ze z samych trzcin jak z procy wystrzeliwuje do niego szczupak.Alez akcja,ryba doslownie szaleje.Po chwili jest juz na brzegu.                                        Pieknie ubarwione 85cm.
      Jak sie potem okazuje to ryba dnia.
Trudny dzien jesli chodzi o pogode.Obiecalem sobie pstrykac wiecej fotek,ale tego dnia szkoda bylo wyciagac aparat na deszcz.Lowie jeszcze dwa nie duze szczupaki i dwa spinam.Pomimo slabego zerowania ryb udalo mi sie skusic na bustera,moj nr 1 jesli chodzi o jerki 8 ryb,kiedy to Chubowi tylko jednego na 19cm 4play.Potwierdza to tylko moja teze,ze buster doskonale wabi ryby w kazdej sytuacji,czego nie mozna powiedziec o 4play-u,na ktorego mialem doskonale wyniki w zimniejszych miesiacach.
     Do nastepnego.....

Sunday 1 July 2012

      Na imie mam Marcin,dla kolegow po kiju "Chef".Jestem wedkarzem i taki wlasnie jest moj blog-wedkarski.To wiecej niz hobby,to pasja,przygoda,relax,odskocznia od codziennych zajec.Takie moje male Idaho-zeby bylo smiesznie.Wedkuje glownie na wodach w UK,ale przeplata sie to takze z wyjazdami do Polski i nie tylko.
      Tych ,co beda sledzic moje wedkarskie poczynania witam serdecznie.Do zobaczenia nad woda.Lamcie kije,byle nie o kolano!

      Sezon 2012/2013
Polowa czerwca.Open river season.Nareszcie!!!Przez trzy ostatnie miesiace glowe zaprzataly mi plany jak wykorzystac poczatek tego sezonu.Glownym zalozeniem byla Tamiza i szczupaki na muche.Plan spalil na panewce.Przez  dosc dlugi okres byly ulewy i rzeki przybraly.Tamiza  jest brudna, wysoka,krotko mowiac niesie powodziowa wode.Trzeba poczekac,ale jak dlugo?Nie siedzac bezczynnie w domu, jade na klubowa rzeczke kleniowa,aby sprawdzic co tam sie dzieje.Woda takze jest wysoka i szybka,ale czysta i sa idealne warunki do wedkowania.
   
      Brzegi sa mocno zarosniete pokrzywami,miejscami siegaja ponad glowe i ciezko jest sie przedostac przez nie, nie ploszac tym ryb. Oblawiam spiningiem caly odcinek rzeki,szukajac dobrych miejsc,do ktorych przyloze sie w kolejnej wyprawie.Udaje mi sie zlowic jednego klenia+-40cm i szczupaka-jack pike.
     Kolejny tydzien i znowu jestem nad woda.Przez ostatnie kilka dni bylo troche slonca i rzeka znowu sie zmienila.Roslinnosc wodna niezle sie rozrosla.Najpierw krotka obserwacja wody.Nic sie nie dzieje na powierzchni,wiec zakladam tonacego horneta.Dzis jestem ostrozny z podchodzeniem kleni.Czaje sie w wysokich pokrzywach i obserwuje bacznie wode przed kazdym rzutem.Na jednym z wyplycen widze ladnego klenia.Po chwili towarzyszy mu juz drugi.Posylam miniaturowego woblerka kilka metrow powyzej stojacych kleni i wolna sciagajac staram sie go zaprezentowac rybom pod nosem.Ale coz to,klenie kompletnie nie zwracaja uwagi na wabik.Szybki przeglad pudelka i wyciagam smuzaka.
    Kolejny rzut i smuzak splywa nad glowami kleni.Nagle nie wiadomo skad pojawia sie trzecia ryba , chwyta przynete i staje nieruchomo przy dnie.Mam 2 sekundy zeby sie przyjzec zanim wobler wyskakuje z pyska ryby.To szczupak,na oko 70cm.Cale szczescie nie zrobil poplochu.Odpuszczam jednak miejscowke na kilka minut przenoszac sie nizej nurtu,gdzie konczy sie plyciak i jest maly zakret tworzacy zakole i fajny gleboczek.Rzut pod drugi brzeg i puszczam smuzaka z pradem delikatnie go podciagajac.Widze wyjscie  spod samej przynety w gore.Duza ryba.Tylko nie szczupak!Odruchowo zabieram przynete spod pyska ryby.O nie!to wielki klen!ale dalem ciala!Ryba sie chowa.Mogl byc PB pobity o jakies 10cm.Adrenalina jest,ale to wedkowanie pochlania...Nie trace jednak glowy.Odpuszczam sploszonej rybie i rzucam nizej nurtu gdzie pod drugim brzegiem jest glebiej a z mojej strony sie wyplyca ,za to jest porosniete.Delikatnie przecinam nurt w poprzek smuzakiem.Widze wyjscie klenia.Idzie do powierzchni i polyka przynete.Jest!Krotki hol,ryba nie szaleje tak na zylce,ktora amortyzuje potrzasania glowa ryby.Po chwili jest w podbierakuNie tak wielki jak ten przed chwila,ale jest duzy.
     55cm i nowe PB

    Radosc ogromna!Lowie jeszcze kilka malych ryb tego poranka.Poczatek sezonu uwazam za udany a dzis rzadzil smuzak nad woda.