Tuesday 8 October 2019

Wye - wyzwanie

   Po dwoch latach wracamy z Piotrem na te piekna i dzika rzeke.  Przez cale lato byla nizowka a tu na tydzien przed wyjazdem taka niespodzianka.
   Woda wylewa z brzegow. Na szczescie do wyjazdu jest jeszcze kilka dni i woda w rzece powoli opada
   Nie wyglada to juz tak zle ,  ale woda nadal jest wysoka  , szybka i brudna
To mial byc wyjazd szczupakowy , lecz niestety pomimo wszelkich staran i prob nie udalo sie nic zlowic.
   Oczywiscie przewidzielismy taki scenariusz i nie obylo sie bez zasiadki na brzane. Doswiadczenie Piotra i chec wspolpracy ryb przyniosla niezle efekty jak na takie warunki.
   Wedkujemy przez dwa dni. Pierwszy odcinek rzeki nie powala na kolana. Jestesmy tu pierwszy raz.
Jest prosty i nie ma dobrego dojscia do wody. Ja zaliczam tylko jedno branie i o maly wlos nie laduje w zimnej wodzie robiac wslizg po spadajaca z podporki wedke. Brzeg jest naprawde stromy i sliski.
   Drugiego dnia udajemy sie w ulubione miejsce na tej rzece . Tu woda wydaje sie ciagnac jeszcze mocniej i nie mylimy sie. Plynie wiecej zimnej i brudnej wody.
   Wybieramy miejscowke za zakretem , gdzie cala sila rzeki skupia sie na przeciwleglym brzegu i mamy tutaj troche spokojnej wody. Miejsce zapiera dech w piersiach, Do pelni szczescia brakuje tylko ryb. nie kazaly na siebie dlugo czekac. Brzany jak i klenie sa w swietnej kondycji. Te drugie naprawde zaskakuja. Pierwszy raz spotkalem sie , zeby klenie zrzucaly wedke z podporki. Po raz kolejny moja wedka prawie laduje w wodzie.
   A oto sprawca zamieszania
                                                                 Klen 54cm  
   Przez ponad dwie godz naprawde sie dzieje
                                                                              78cm
   Pod wieczor ryba sie wylacza. Jest kompletna cisza...czas wracac do domu.To byla udana zasiadka
Dzieki Piotr




Friday 13 September 2019

   11 wrzesnia. Cisnienie 1020hpa , wiatr zach
   Tak ,  to zdjecie przedstawia wszysko...
Dzien jest dosc ciezki. Jest pochmurno i dosyc duszno.Czuje jednak , ze wyjedzie dzis kilka ryb.
Dobrze byc znowu nad woda.
   Lato bylo suche i praktycznie w rzece nie ma wody. Zielsko rozbujalo sie jak nigdy dotad i temperatury nie zapowiadaja , ze rzeka szybko wroci do dobrej kondycji. No coz trzeba sie znowu przedzierac.
   Przez kilka godzin , ktore spedzilem dzis nad woda moglem sie mega zrelaksowac. Okonie szalaly (takie do zegarka) klenie tez dosyc aktywne. Wisienka na torcie byla rybka o wymiarach 54cm
   Dobrze bylo odwiedzic stare miejsca . W powietrzu czuc juz jesien i trzeba pomyslec jak zorganizowac sobie ten krotki czas , zanim mokra angielska zima nas zaskoczy.



Tuesday 4 June 2019

Sezon 2019 / 2020 - enter of the dragon

     27maj wiatr zach, cisnienie 1010hpa
 Mamy juz koniec maja a ja dopiero drugi raz nad woda  w UK w tym roku. I nie bedzie on takze obfitowal w wypady w drugiej jego czesci. Sezon nad rzeka rusza dopiero 16go czerwca i bedzie to doslownie kilka wyjsc na klenie. Jesienia moze uda sie zorganizowac wypad szczupakowy na 2-3 dni i to chyba na tyle w 2019.  Ale nie ma co narzekac, jest to najpiekniejszy rok w mojej wedkarskiej karierze- zaliczylem Amazonie i to sie liczy.
   Dzis jednak razem z Piotrem  nareszcie uciekamy od codziennych obowiazkow nad wode. Pogoda nie rozpieszcza. Jest silny wiatr i popaduje deszcz. Lowimy z dryfu nad podwodnymi lakami. Taki troche styl podlapany z wietrznego jeziora Zarnowiec w Polsce. I sprawdza sie to pomimo ze ryby nie sa wogole aktywne. Mam dwa brania. Pierwszy szczupak sie spina. Druga ryba dala mi popalic. Kij  do 60gr wygiety prawie po rekojesc. Ryba siada przy dnie i nie daje sie ruszyc, po czym to ona dyktuje warunki silnymi odjazdami. Na szczescie udaje sie podebrac smoka.
Jest potezna. W zyciu nie widzialem tak grubego szczupaka.

   Nie mam juz sily jej podniesc do zwazenia. Staje na lawce zeby nie podnosic rak. Waga pokazuje 39lb a miarka tylko lekko ponad 110cm. Szok!!! Ryby z tego lowiska charakteryzuja sie mocna budowa i malymi glowami. Zeruja glownie na pstragach.
   Wejscie w sezon z przytupem.
                          
Rapala X-Rap Jointed Shad zrobil robote
   Szczere gratulacje od kompana. Nastepnym razem to pewnie on bedzie krolem polowania

   Zycze wszystkim sukcesow w tym nowym sezonie
                                               

Friday 12 April 2019

Aventura Amazonas

Aventura Amazonas
   Pamietam , kiedy bylem malym chlopcem i biegalem z pierwsza wedka bambusowa nad pobliski stawek lowic karasie i plocie.  Marzylo mi sie wedkowanie w dzikiej Amazoni.  Dzis siedze w lodzi , gdzies w srodku amazonskiej dzungli wpatrujac sie w spokojna tafle wody , czekajac na kazdy ruch  , ktory zakloci ten spokoj , czekajac na rybe po ktora tu przyjechalem - dzikie i piekne Tucunare.
                                                                          Wspaniale uczucie
  Zamilowanie do egzotycznych gatunkow ryb towarzyszylo mi przez caly czas. Nie wyobrazam sobie domu bez baniaka z woda a w nim malej amazonki. Ale do rzeczy , czas opisac przygode  , na ktora czekalem cale zycie.

                                         Podroz 

    Startujemy z londynskiego Heathrow i lecimy bezposrednio do Sao Paulo.
Ja, Marcin,Piotr i Pawel
   Tam po kilku godzinach przesiadamy sie w samolot do Manaus-stolicy Amazoni lezacej w miejscu gdzie Rio Negro laczy sie z  Rio Solimoes(Amazonka). Niestety spora burza zmusza zaloge samolotu do zmiany kursu i ladujemy w miescie Santarem- chyba kazdy akwarysta, milosnik czarnych wod slyszal o tym miejscu. Kieruja nas do hotelu gdzie spedzamy kilka godzin. Jest czas  , zeby sie odswierzyc i zrelaksowac. Niestety nie udaje nam sie zwiedzic  choc troche Santarem. Jest juz pozno i w srodku nocy musimy zlapac powrotny samolot do Manaus gdzie spotykamy reszte ekipy i czekamy na samolot do Barcelos.  Widoki byly nie z tej ziemi. Lecimy...

  Wesoly autobus (samolot) laduje w Barcelos , gdzie zacznie sie nasza przygoda na wodzie. Nareszcie!!!
Na lotnisku czeka na nas transport na statek matke , ktory stanie sie naszym domem na 10 dni. 
   Wyplywamy......


                                                                 Sprzet
   Wedziska krotkie i mocne o szczytowej akcji. Nie ma sensu brac kija powyzej 2m dlugosci.Po prostu nie sprawdzaja sie na tych przynetach. Konieczny baitcaster z dobrym hamulcem-posluzy nam do obslugiwania ciezkich szarpanych przynet jak i do trollingu.Nie nadszarpujemy staloszpulowcow, nie daja rady  tak ciezkiej pracy przy 12 godzinnym wedkowaniu. Lzejszy zestaw ze staloszpulowcem( min.22lb drag) posluzy nam do lowienia przynetami lzejszymi, takimi jak jig fly , wahadla i przynety typu walk the dog.
   Zabieramy minimum 3 wedki i 3 kolowrotki. Sprzet tak dostaje po tylku , ze z regoly na wyjezdzie peka kilka wedek i rozsypuje sie kilka kolowrotkow. zatem warto miec zapas. Tucunare nie ma litosci do slabego sprzetu i nie wybacza bledow.
   Jesli chodzi o przynety nie warto zabierac ich duzo ale raczej odpowiednie modele. Jesli chcemy zlowic duzo ryb to nie lowimy na przynety na ktore to my chcemy zlowic - lowimy na to, na co przewodnik chce zebysmy lowili. Oni zyja tu i wiedza co sie sprawdza w danym momencie. A oto kilka  pewniakow:
                                                   Woodchopper
                                                                            Spook
                                                                      Jig fly

 
 Z regoly zaczynamy lowic jeden z powierzchni a drugi pod. Jesli jedna przyneta sie sprawdza partner zaklada podobna. Staramy sie lowic zespolowo. Jesli kolega ma branie a nie zacial ryby musimy natychmiast poslac tam nasza przynete. Trzeba reagowac blyskawicznie.
   Samo prowadzenie przynet musi byc szybkie i agresywne. Tucunare reaguje instynktownie i nie mozemy rybie dac czasu do namyslu czy to sztuczna przyneta czy raczej naturalny pokarm. Samo branie jest tak spektakularne  , ze nie chcemy lowic inaczej jak tylko powierzchniowcami.



                                                                      Rzeka

   Plyniemy w gore Rio Negro ,aby dostac sie do jej doplywow Rio Demini i Rio Araca Wspaniale uczucie sie tu nalesc. Kolor wody  jest niesamowity
Dosc niski stan wody odkrywa plaze , ktorych drobny piasek w sloncu razi w oczy jak snieg.




   Gdzie niegdzie natykamy sie na male wioski mieszkancow Amazoni, polozone wysoko nad brzegami Rio Negro.
   Podplywaja do nasz dzieci, aby dostac cos slodkiego do picia. Oni zyja tu zgodnie z natura i musza sobie jakos radzic.
   Obok ludzi zyja tu dzikie zwierzeta.Przepiekne kolorowe ptaki, malpy, jaguary,tapiry, kajmany i wiele wiele innych.

   Rio Negro to najwieksza czarna woda na swiecie. W rzeczywistosci ma kolor ciemnej herbatki , ale z daleka wyglada jakby byla czarna. Stad nazwa rzeki. Wyplywa z Kolumbi , zeby w Brazyli polaczyc sie z Amazonka czyniac fenomenalny widok dwoch roznych rzek plynacych obok siebie kilometrami (Rio Negro ciemna i przejrzysta a Amazonka jasna i metna)aby w koncu sie wymieszac.



                                                     Ukryte Laguny





     Najlepsze lowiska. To tam ryby lubia przebywac.Woda jest cieplesza co sprzyja takze tarle tych ryb. Dotarcie do tych tajemniczych miejsc nie  jest latwe a czasem wrecz niemozliwe. Prowadza do nich strumienie , ktore kryja w sobie niezliczona ilosc ryb jakie znamy z akwarystyki. Spotykamy tu pielegnice pawiookie , ziemniojady , pretniki , neony , dziesiatki rodzaji zbrojnikow i wiele innych gatunkow. 


   Przeprawa tymi strumieniami trwala niekiedy do kilkudziesieciu minut. Ciosanie powalonych galezi maczetami , przepychanie lodzi przez wyplycenia i zalegajace na dnie konary. Zdarzylo nam sie nawet zawrocic gdyz bez pily motorowej nie bylo szansy przedostac sie przez te przeszkody. Do niektorych lagun docieralismy pieszo przez dzungle. Nasz przewodnik czesto dawal nam w kosc takimi wypadami w las. Wydawal wtedy dziwne dzwieki i okrzyki  , nasladujac dzikie ptaki. Mniejsze , plytkie oczka byly gesto zamieszkane przez rybe - drapieznika zwana Traira.
   Lowimy tu z Piotrem po kilkanascie sztuk z powierzchni. A ,ze byly to nasze pierwsze trairy , wiec zabawa byla przednia. Piotr niespodziewanie lowi sumika czerwonoogonowego. Podczas calej wyprawy mialem kilka tych sumkow na kiju ,ale wszystkie sie wypinaly.
   Wilgotnosc i temperatura dawaly w kosc gdy przedzieralismy sie przez dzungle z wedkami , co widac po naszych twarzach
   Duze laguny obdarowywaly wiekszymi rybami
   Ale o rybach jeszcze bedzie tu mowa.


                                                       Las deszczowy



   Zielone pieklo. Charakteryzuje sie wysoka temperatura i wilgotnoscia . Nie jest to przyjazne miejsce. To nie sa Bory Tucholskie. Tu nie ma porzadku. Dzungla rzadzi sie swoimi prawami. Dominuja wielkie drzewa , ktore daja szanse rozwoju tylko mniejszym roslina niewymagajacych promieni slonecznych. 
    
   Wszedzie sa swierze tropy zwierzat. Przechodzimy przez strumyki zamieszkale przez niebezpieczne raje. Prawie wszystko co tu rosnie ma duze kolce. Pomimo tego nie widzialem naszego przewodnika w butach.

   

   Ale poznalismy tez Amazonie z innej strony. Byla dla nas domem przez 10 dni. Karmila nas i dawala schronienie przed palacym sloncem.
                                                                      
                     
                                                                          Ryby
    Celem wyprawy jest najwieksza z pielegnicowatych. Ze wzgledu na roznorodnosc kolorow jak i wzorow na ciele podzielono je na 15 podgatunkow. Najwiekszym z nich jest Acu zwany 3-bar peacock bass. 
Dzien zaczynamy wczesnie rano , aby wyplynac na wode o swicie .
                                                         
   W porannych godzinach te ryby sa najbardziej aktywne. Zatrzymujemy sie, aby polowic na plazach. Sa to swietne miejsca , gdyz ryby lubia tam uganiac sie z a drobnica. Zaczynamy oczywiscie od przynety walk the dog. Nie ma to jak branie Tucunare rozbijajace spokojne lustro wody z samego rana.
Powyzej Borboleta - butterfly peacock bass
                                                                    Ponizej Acu
                        

powyzej Piotr z pieknym Paca


Zabawa jest przednia. Jedna z moich ulubionych miejscowek. sporo sie tam dzieje.
Dalszy plan to dostanie sie do laguny. Plyniemy
Po drodze oczywiscie jest wiele ciekawych miejsc , aby zlowic co nieco.
                                                           Tu piekny Oscar a ponizej Characin
   .

W koncu docieramy do laguny. Jest glebsza woda i na pewno plywaja tu ladne okazy.
Lowie tu swoja pierwsza wieksza rybe. Jestem szczesliwy.
   Piotr tez nie daje z a wygrana. Odpowiada swoim okazem
   Po poludniu czas zlowic cos na lunch i splynac  w cien lasu. Nabrac sil na dlugie wedkowanie  , ktore trwa az do samego zmierzchu
   Ten schemat powtarzal sie co dzien. Zawsze jednak lowilismy w innych miejscach , gdzyz  przenosilismy sie coraz wyzej w gore rzeki.
W takim wedkowaniu mozna sie zatracic.
Bicudy to agresywne i szybkie ryby
Powyzej Piotr z sumikiem tygrysim
Arowana-akrobatyczna ryba
Stan wody powoli sie podnosci.To juz koncowka pory suchej
Jacunda
Piranie pomimo , ze niszcza przynety , to sa silnym przeciwnikiem i ceni sie je za mieso.
                                                             Ta ryba miala ponad 2 kg
   Docieramy do wypalonego lasu i laguny w nim ukrytej. Tam czeka na nas cos wyjatkowego...
   Woda jest bardzo ciemna. Staramy sie wrzucac przynety w zwalone drzewa...nic sie nie dzieje. Robimy przerwe. Pol godzinna drzemka naladaowala moje baterie. Ledwo wyplynelismy i buum!!!
Grande tucunare!!!
Ryba idzie w srodek laguny. Zupelnie inaczej jak poprzednie przeze mnie zlowione.Robi swiece co przyspiesza moje tetno. Zaczynam krzyczec ze szczesia. Ryba jest okazala. Co za odjazdy Hamulec w kolowrotku nie gra on swiszczy. Udaje mi sie bezpiecznie wyladowac rybe na lodzi. Radosc nie do opisania


                                          20lb tucunare jest moim trofeum na tej wyprawie.
                                                    
   Piotr zbiera sie w sobie z calych sil i dowala swoim pieknym peacock bassem.


Wyjazd przypieczetowany pieknymi rybami.

Chlopaki Pawel i Marcin tez zlowili duzo pieknych ryb


   Dlugo jeszcze bedziemy wracali wspomnieniami do Brazylijskiej Amazoni

Powyzej gniazdo anakondy nad Rio Negro














 Marzenie zrodzone kiedys  w glowie malego chlopca sie spelnia.
Warto czekac i spelniac swoje sny.
                                                          Somewhere over the rainbow
                                                          Bluebirds fly
                                                          And the dreams that you dream of
                                                          Dreams really do come true
                                                                                                               IZ