Saturday 4 November 2017

Listopad

   2 listopad.Cisnienie 1016hpa,wiatr zach.
Pogoda rozpieszcza.Jest cieplo jak na te pore roku.Jest jeszcze szansa , zeby nadrobic stracone lato-jade na klenie.
   Nigdy nie wypuszczalem sie w listopadzie ze spiningiem na klenie.Zawsze byla juz wyskoka i brudna woda.Teraz jest niska i czysta.Musze poruszac sie bardzo powoli,zeby nie ploszyc ryb.Nie rzucam w ciemno.Wypatruje ryb w czystej jak gin z tonikiem wodzie.Znajduje pierwsze kilka ryb.Nie sa chetne do wspolpracy jednak.Przyneta interesuje sie tylko 40stak
   Trzeci w tym sezonie wypad na klenie i czyzbym byl skazany zakonczyc czterdziestakiem?
Ide dalej...dlugo nie widze zadnej ryby.Nadzieje pokladam w swojej starej miejscowce,gdzie zawsze sa ryby.
   Nie myle sie.Jest stadko kleni.Sa tez duze sztuki.Jeden wyraznie obseruje powierzchnie wody.Jakby czekal tu na mnie.Posylam wobler i w momencie zderzenia z tafla wody ryba reaguje blyskawicznie.Nic nie robie,zostawiam wykonczenie akcji kleniowi,ktory zgarnia wobler z powierzchni.Juz jest moj.
                                                                         56cm
Nie zostaje dlugo nad woda.Oblawiam jeszcze kilka miejsc,ale ryby sa bardzo niesmiale.
   Udany dzien.Dlugo wyczekiwany relaks z wedka.Czy bedzie jeszcze okazja wyskoczyc na klenia?
Mam nadzieje,ze tak.








Wednesday 11 October 2017

Wye-drugie starcie

   7-9 pazdziernik.Cisnienie 1020-1018hpa, wiatr zachodni.
Powrot nad rzeke Wye. Pelni optymizmu wraz z Piotrem stajemy powtornie nad brzegami pieknej i dzikiej rzeki.Co tym razem nas czeka?
   Dzien pierwszy.
Powtarzamy dlugi odcinek z zeszlorocznej wyprawy.Jest piekny z dosc dobrym dostepem do wody.Czeka nas okolo 10 kilometrowy spacer z wedka.Zaczynamy....
   Z samego rana pogoda nie rozpieszcza. wieje i zacina drobnym deszczykiem.Po godzinie pojawia sie na niebie piekna tecza i lowie swwojego pierwszego szczupaka wyprawy.
                                                                    107cm, 23lb
   Ryba bierze na ciezki zestaw castingowy.Emocje troche biora gore i nie daje rybie szans na zadne popisy.Laduje w podbieraku blyskawicznie.Krotka sesja i ryba jest gotowa do wypuszczenia.
   Piotr tego dnia traci metrowa rybe po krotkiej walce tuz przy podbieraku.Ogromna szkoda,ale jutro jest nowy dzien.

   Dzien drugi
Pierwszy raz na tym ponad milowym odcinku
   Bardzo wysokie brzegi

   Cisnienie dzis lekko skoczylo do gory i od rana jest piekna pogoda. I tym razem nie omija nas przyjemnosc ratowania zierzat pasacych sie nad brzegami tej niebezpiecznej rzeki.Tego roku jest to owca,ktora utknela w dzikiej rozy na skarpie.
Poswiecamy szczupakowi poranna czesc dnia(niestety bez dobrych wynikow) i w poludnie siadamy na brzane. Rzeka wzbiera.Oprocz odrywajacego sie zielska od dna niesie z soba galezie,co bardzo przeszkadza w wedkowaniu.Do tego ostre glazy na dnie tna nasze zestawy co jakis czas.
  

   Dzien trzeci
Dzis jest naprawde duszno od samego rana.Cisnienie lekko spadlo.W powietrzu pachnie dzis szczupakiem :-)
   Piotr pierwszy zalicza branie ,jednak po dwoch sekundach ryba wypiela sie.Widzialem to chlapniecie na wodzie.Nie byl to byle jaki pike.

  Wole sie za bardzo nie odzywac.Kolejna zyciowka Piotra spada mu z kija.Takie jest jednak wedkarstwo. Przyjdzie jeszcze ta chwila i bedzie to podwojna satysfakcja.
   Odcinek ten nie jest zbyt dlugi i nie ma wiele miejsc,zeby dojsc do wody.Jest jednak znacznie glebiej. Szybko go oblawiamy  i wracamy poprawiajac te same miejsca jeszcze raz.Docieramy do miejsca gdzie Piotr stracil rybe.Tym razem ja nie marnuje okazji i na brzegu sprawnie laduje piekna ryba
                                                                 104cm, 20lb

   Ryba wrace do wody a my idziemy dalej


   Niestety czas wracac.Kolejnego dnia w pracy myslami jestem jeszcze nad Wye.Trzeba jednak otrzepac sie z tego szybko.

   Wye nie jest hojna rzeka, Trzeba jej poswiecic czas,.przejsc dziesiatki kilometrow trudnymi brzegami,wykonac tysiace rzutow,zacisnac zeby i byc upartym.Dla takich widokow warto...




Wednesday 19 July 2017

Rozpoczecie sezonu 2017/18

   Tak wiec doczekalismy sie wreszcie nowego sezonu na rzekach w UK
Jak zwykle podekscytowany wyruszam na moja kleniowa rzeczke.Pogoda jest piekna,warunki wymarzone...posylam pierwsze smuzaki na wode.
   W pierwszych kilku rzutach udaje mie sie zlowic 40taka. Za chwile mam drugiego,ale cos mi tu nie gra.Gdzie sa te wieksze sztuki.
Sa, znalazlem cale stado.Niestety maja tarlo i guzik je obchodza moje przynety.Wszystko w tym roku sie opoznilo i wiem ,ze dzis moge jedynie obserwowac je z brzegu.
    Aktywne za to byly wszedobylskie szczupaki i okonie.Teraz musze poczekac ponad miesiac,by znowu tu wrocic.Jade na urlop do Polski.
                                                 Tu wygrzewajacy sie karp.



   A w Polsce jak to w Polsce.Stalo sie to czego sie obawialem. Niestety nie trafilem w pogode.
Wichury i deszcze nie daly sie rozkrecic nad woda.Moze nastepnym razem matka natura bedzie laskawa.
Poznalem jednak nowe lowisko,zlowilem kilka szczupakow i choc krotko to bylo fajnie.
                            Takie sztuki tez braly  :-)
   Byly tez pierwsze lekcje plywania i oswajania sie z woda,moze za kilka lat corka powedkuje z tata