Thursday 3 September 2015

Wrzesien

   2 wrzesnia,cisnienie 1018hpa lekko spada,wiatr pn-zach
Trzy tygodnie minely od ostatniego kleniowania.Szczerze to nie wiedzialem czego mam sie spodziewac nad woda.Przez ostatnie tygodnie ostro padalo.Rzeka przez ten czas ladnie napelnila sie woda.Niestety to juz nie te klimaty.Mokry, zimny poranek i bloto pod nogami zwiastuja juz jesien.A to oznacza ze niebawem koniec kleniowej przygody :-(
                                                  

   W traconej wodzie ciezko cos dzis wypatrzec a na plyciakach kleni nie ma.Oblawiam glebsze miejsca i od razu melduje sie dyzurny jack.Juz wiem ,ze nie bedzie to dzis ostatni.Okonie tez ladnie bija w wobler.Woda plynie dosc szybko i szukam kleni w brzegach pod nawisami krzakow.
   Ciemne kolory dzis nie sa skuteczne,za to cukierkowy hand made odwala cala robote i ja moge obserwowac go w ciemnej wodzie.
    Jest kolejne 50+
   Ryba wyplywa z pod krzaka zaraz po zanuzeniu woblera i w pierwszej chwili nie moge ocenic czy to klen czy szczupak.Chwyta wobler i potrzasa glowa . Jest gruba.Wydaje mi sie ,ze jest w granicach 60cm.Pewnie gdybym go nie wyholowal dalej bym tak myslal,jednak w podbieraku juz widze ,ze ma lekko ponad 50cm ;-).Tak to sie rodza legendy o straconych rekordach :-)
   Pomimo krotkiej sesji udaje mi sie nieco zrelaksowac i zlowic kilka ryb,tym bardziej ,ze nad woda nie spotykam nikogo.I o to chodzi...