Sunday 15 July 2012

    Czwartek 12 lipca.Wracam na rzeczke kleniowa.Po dotarciu nad wode jestem niemile zaskoczony dosc tracona woda.W sumie co tu sie dziwic,pogoda jest jesienna od dluzszego czasu.Zatem zmiana strategi,dzis na smuzaki nie polowie.brudna woda uniemozliwia mi obserwacje ryb.

    Zakladam wiec woblerka dosc gleboko schodzacego o agresywnej akcji i juz w paru rzutach siedzi rybka.

   Pierwszy klen w promieniach wschodzacego slonca.Rybka wziela na dosc szybko prowadzona przynete z pradem rzeki w srodku nurtu.Staram sie dzis oblawiac wszystkie partie wody.Po jakims czasie i kilku niewielkich rybkach w tym male okonki zostawiam szczesliwa i skuteczna przynete na krzaku z drugiej strony rzeki.Pech....Zakladam na agrafke cukierkowego "gorala".Prowadze woblerek pod prad wzdluz pasa zielsk.Buum!Potezne branie skwitowane zacieciem.Rybka wyciaga przez chwile zylke i pieknie walczy.Jak sie okazuje po chwili to 30stak.Haha,ale mi narobil nadziei na nowy pb.
   Dochodze do swojej najlepszej miejscowki,gdzie dwa tygodnie temu wyjalem pieknego kleksa 55cm,lecz w pierwszym rzucie psuje wszystko posylajac woblerka na zwisajace nad woda galezie drzewa.Musialem go wyszarpac ploszac przy tym wszystko co plywa w okolicy.Trudno,postaram sie nastepnym razem.Jest jeszcze jedna bardzo interesujaca miejscowka,gdzie krzaki klada sie na niemal  cala szerokosc rzeczki.Nigdy nie mialem tam brania i .mam nadzieje ,ze kiedys obdarzy mnie piekna ryba i bedzie to ladny klen.Nastepnym razem pokombinuje wiecej z przynetami.
   Podsumowujac ,dzien udany.rybka dnia klen lekko ponad 50cm


    Prognozy pogody nie wroza dobrze i prawie co dzien pada,sytuacja nad rzekami robi sie naprawde juz nieciekawa,nawet na tych malych.Na Tamizie jeszcze nawet  nie bylem w tym sezonie.
   Czas pokarze.....