28 sierpien, cisnienie 1015hpa , wiatr zach.
Podejasie nr. 2 w tym sezonie na brzane. W sumie to zastanawialem sie , czy nie jechac na klenia ze spiningiem , ale naprawde cieply wieczor przekonal mnie jednak za feederem. I to byl maly blad taktyczny.
Wieczor byl idealny. Dosc duszno i naprawde cieplo. Pamietam, ze klenie wtedy sa aktywne . No coz, wyszlo wszystko w praniu. Juz w pierwszym miejscu widze aktywne ryby. Nie chcialy jednak brac z dna. Interesowaly sie wpadajaca mielonka do wody.
Postanowilem zasadzic sie na brzane i trzymam sie planu. Widze nawet dwie sztuki , ktore kreca sie kolo mojej przynety, ale totalnie ja ignoruja. Moze za sprawa duzej presji i nie sa takie glupie, ale mam nadzieje , ze straca czujnosc i odpala sie po zmroku. Jest godzina 19 i zmieniam miejsce , gdzie posiedze do zachodu slonca.
Nic sie jednak nie dzieje. Jest juz godzina 21 i totalnie ciemno.
Wracam na miejsce , gdzie krecilo sie kilka kleni i dwie brzany.
Jest kilka pojedynczych pukniec w przynete. Cos tam sie dzieje. Lepsze to niz nic.
W koncu mam branie, ale ryba strasznie mieli przez kilka minut zanim w koncu mocniej przygina szczytowke. Na koncu kija melduje sie calkiem spory i grubiutki klen.
55cm
O godzinie 22 zmieniam jeszcze miejsce, ale oprocz tego , ze zerwal sie wiaterek i szczury zaczely biegac mi pod nogami to nic sie nie dzieje. Pora sie zwijac.