22 lipiec
Urlop za urlopem a na wedkowanie nie ma czasu. Kilkudniowy wypad nad morze do Hiszpani dobrze mi zrobil. Kolejny wyjazd z rodzinka w planach, tym razem az na 3 tygodnie do Polski i niestety nici z mojego letniego kleniowania. Woda wysoka i decyduje sie na krotki wypad za brzana.
Obieram na celownik 3 miejsca. Zaczynam o godzinie 20 ,aby jeszcze powedkowac przed zmrokiem.
Brzana na tym lowisku aktywna jest dopiero w nocy, ale warto sprobowac i przyjzec sie wodzie.
Niecale pol godziny w pierwszym miejscu i widze brzane przeplywajaca plytkim brzegiem w gore rzeki. Omija moj zestaw i plynie dalej.Zmieniam miejsce. Nic sie nie dzieje. Przechodze do ostatniej miejscowki i siedze tam godzine po zmroku. Tez cisza. Nawet drobnica nie skubie przynety.
Postanawiam wrocic na pierwsza miejscowke , gdzie widzialem brzane. Jest godzina 23.
Wrzucam zestaw do wody, siadam i po chwili melduje sie pierwsza w tym roku brzana na kiju.
Misja ukonczona pomyslnie.
Do UK wracam pod koniec sierpnia i mam nadzieje , ze uda sie jeszcze polowic kleni z powierzchni.