Friday 20 June 2014

Ebro 2014



 31 maj-7 czerwiec

Po raz kolejny jestem nad rzeka Ebro.W tym roku w troche innym skladzie
                                   Bartek-narwany wedkarz,ale budzik dzwonil mu dopiero o 10.00
                                   Marcin,nasz specjalista od lodzi i paraseilingu,gdy go poznalem przeciagnal mnie 30m na linie za motorowka,na szczescie wyrwalo mnie z wody zanim sie utopilem i polecialem 100m w gore jak orzel:-)
                                    Pawel,moj brat.Juz po raz drugi ze mna na Ebro i na pewno nie ostatni,mamy tu rachunki do wyrownania z duzymi sumami :-)
                                              I w koncu ja,ktory nigdy nie odpuszcza
                                                    Wszyscy zwarci i gotowi
                                                     Pakujemy sie do lodzi...
                                                ..............i jazdaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!
               Pierwsze godziny to jak zwykle podniecenie samym byciem nad Ebro
U mnie melduje sie pierwszy sumik
Jedyna rybka tego popoludnia
Splywamy na obiad i szykujemy zestawy na wieczorna zasiadke
Jeszcze tylko podporki,bomby z peletem
                                                                 Przynety na haki
                                                             I juz wszystko gotowe

Pozostaje tylko czekac
Tylko jak dlugo?
Do usranej smierci!!!
Stalo sie to czego juz nie raz doswiadczylem nad Ebro i czego najbardziej sie obawialem-splywa zimna posniegowa woda z gor!
I to w zastraszajacym tepie
Juz wiem co nas czeka-na pewno kilka dni bez bran
                                              Woda ma tylko 17 stopni a jest czerwiec
No coz nie wolno tracic wiary
                                                      Jakos umilamy sobie te zasiadke


Beda braly?
                                                                            
W nocy do glowy przychodza glupie i smieszne pomysly.Tu piraci z karaibow heh

Dzielimy sie po dwoch.Jedni odpoczywaja przy wedkach gdy drudzy trolinguja a w nocy spimy na zmiane po 4 godziny.Nie tracimy czasu.Nie ma go zbyt wiele.
Chyba jestesmy troche znudzeni tym ze nic sie nie dzieje.Nie liczac sandaczy i akcji z karpiem to  przez 5 dni kompletnie nic ze strony sumow. Leza na dnie i wogole nie wlaczaja sie do zerowania

                                                                      105cm i 47lb
Na jednej z wypraw trolingowych w dol rzeki znajdujemy czysta i cieplajsza wode o 5 stopni
To jest nadzieja dla nas.W czwartek o polnocy zwijamy wszystkie wedki gruntowe i wczesnym rankiem ruszamy ze spiningami.
Strzal w dyche
Ryby nie sa duze ale lowie 6 sumow a w sumie razem mamy 14-niezly wynik
                                                      Jeden z najmniejszych...
                                                         ...i najwiekszy
Nie trafilismy z warunkami,zabraklo tez czasu na ich poprawe,jakos sobie poradzilismy i kazdy mial kilka sumow.Male bo male ale to nie ostatnie moje slowo....
                                Do zobaczenia Ebro.