24 styczen.
Kto by pomyslal , ze w styczniu wybiore sie na klenie ze spiningiem. Wysokie cisnienie od kilku tygodni nie nastraja jednak na zebate drapizniki. Dawno nie padal deszcz, woda w rzece czysta wiec czemu nie.
Maly plecak , spining i kilka woblerow. Nic wiecej nie potrzeba.
Niestety zimowe wedkowanie zupelnie nie przypomina letniego uganiania sie za profesorami, ktore lubie kusic na powierzchniowe wabiki. Nic tak nie cieszy oka jak branie ryby z powierzchni.
Oblawiam zatem spokojniejsze i glebsze odcinki rzeki
Udaje mi sie przechytrzyc dwa porzadne klenie powyzej 50 cm
Byl to naprawde udany dzien. Zrelaksowany i zadowolony wracam do domu. Oby wiecej takich chwil w tym Nowym Roku. Czas i zycie pedzi nieublaganie. Warto choc na chwile wyrwac sie od codziennosci i bezstresowo spedzic czas nad woda.