Kilka miesiecy temu,po dorszowym rejsie w glowie juz rodzil sie plan,zeby sprobowac trollingu za lososiem.Duzo sie nasluchalem jak te ryby walcza w morzu.Hol ponad metrowej ryby moze przeciagnac sie nawet ponad godzine.
Ogarniam zorganizowanie wyprawy i kontaktuje sie z Piotrem Larbi,wlascicielem jednostki Gadus.
Wyplywamy z Gdanska
Pogoda super.Jest to pierwsza wyprawa po dwutygodniowych sztormach.Morze jest spokojne.
Poranek morozny ale kolorki super
Wyplywamy z portu
Dzis to takze dziewiczy rejs nowego silnika Yamaha 115
Jest moc :-)
O 8:30 wedki sa juz wystawione i plyniemy w poszukiwaniu lawic drobnicy
Podziwiamy jeszcze wschodzace slonce
Adam i Pawel koncentruja sie na wedkach :-)
Po 3 godzinch trollingu mocne branie i kilkadziesiat metrow zylki wysuwa sie z duza predkoscia z kolowrotka.
Od razu wiadomo ,ze nie jest to mala ryba.Trzeba mu jednak troche przykrecic hamulec.niewiele zostalo z 250m na szpuli.Adrenalina udeza do glowy i zaczyna sie jazda!!!
Piotr zwalnia lodz i mowi,ze to bedzie godzina zanim ryba wjedzie na poklad.Troche mnie to przeraza...
Podejmuje ryzyko i pompuje go dosyc ostro.Czuje jednak dobrze na kiju, kiedy ryba chce odjechac i od razu luzuje hamulec pozwalajac mu odejsc.Zabawa w przeciaganie linki trwa pol godziny i ryba jest gotowa do proby podebrania.Odkrecam luzniej hamulec i palcem trzymam szpule.Jest bowiem ryzyko ,ze ryba zrobi gwaltowny zwrot i sie zerwie.Nie udaje sie podebrac,losos robi zwrot i kieruje sie na druga burte.Szybkie przekladanie wedek.nerwowa sytuacja,ale udaje mi sie go zawrocic.druga proba podebrania i jeeeest!!!
Cieszyl bym sie z 90tki,marzyl mi sie metrowiec,ale takiego kolosa sie nie spodziewalem
Srebrne 114cm
Radosc nie do opisania.pomoimo,ze nie ma juz bran ,emocje nie opadaja juz do konca rejsu.
Cos wspanialego.Jak powiedzial moj kolega-ryba z lowiska a nie z tarliska;-)
Pora splywac.Podziekowania dla Piotra za profesjonalizm i swietna atmosfere na jednostce Gadus! Do zobaczenia :-)