Zabieram ze soba tylko jedna wedke,male pudelko z gumisiami :-) i aparat.Pelne skupienie na okoniach!
W przeciwienstwie do Vlado,ktory jak zwykle ma bajzel w postaci miliona przynet wokol siebie ;-) i uparcie stara sie zlowic szczupaka.
Woda jest dzis brudna w jeziorze i mysle ,ze daje mi to przewage nad tymi jakze ostroznymi ,starymi garbusami
Rozpracowujemy tylko jedna strone jeziora,ale za to naprawde starannie.Przesuwamy sie co pol godz o kilkanascie metrow dokladnie oblawiajac strefe przydenna.Vlado ma kontakt z jakas ryba...po kilkunastu minutach siegam po specjalny atraktor i zaczarowuje swoja przynete( 2in kopytko) pierwszy rzut,wolne podbicie,drugie,trzecie i buumm!Porzadne branie i upragniony garbus gleboko zasysa gume.Nie wiem czy to zbieg okolicznosci,czy atraktor skusil rybe w brudnej wodzie,czy po prostu przyneta zostala dobrze podana.Wazne ,ze plan wypalil.Delikatny kij pieknie pracuje pod ryba i po niedlugim holu jest juz w lodzi.Pomimo,ze to nie PB ryba robi wrazenie-okon jest prawie kwadratowy.Misja zakonczona sukcesem
Widok takiej ryby wynagradza wszystkie porazki...
Przy okazji moglem pierwszy raz przetestowac nowy obiektyw w terenie.